Profetycznie zwerbalizowana Kasandra
Ku pamięci wszystkich słowików złotoustych, z których słów spadł złoty deszcz na wieki…
na pięciolinii mej rozedrganej Psyche
chwiejne be – mole trzymają w ryzach
urwanym dźwiękiem
tonem fałszywym
nieujarzmioną słowem pozawerbalność
a Czarny Łabędź w agonii kona
w ostatnim akcie sztuki
kolokwialnie przez tłuszcze życiem zwanej - melodramatu
bez happy – endu co nigdy
z afiszy nie schodzi
oraz ust wieszczy
wielkich proroków Małej Apokalipsy
tych dzisiejszych co tu i teraz niczym Kasandra
albo Delficka wyrocznia w Tebach
płodzą swe wizje profetyczne
w garnitury liter przebrane
i tych co wczoraj minione cienie
gawiedzi serca głodne
karmiły słowem malowaną przepowiednią
co od grozy pełna drżała
ale i nadziei płochej wzniecała iskrę
że jeszcze nie jest czas
że po tej zimie
znowu wiosenna orgia przyjdzie i wszyscy
parzyć się poczniemy jak opętani instynktu siłą
nieodpartą - bo przecież innego końca świata
nigdy nie będzie…
By Anna Lilith Gajda © All Rights Reserved
10 września 2015 roku,
profetyczny Sosnowiec oczekujący na wiosenną orgię…
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!